sobota, 27 września 2014

Najpierw masa, później rzeźba czyli stejki to mistejki, a na lepszą przemianę pij mleko owsiane

Spodnie z tyłka lecą. Waga wskazuje 49.5! Oł, yeah! Tyle to ja w podstawówce ostatnio ważyłam :D
To, że ciąża nie zamieniła mnie w jedną z tych Rubensowskich balerinek, to w dużej mierze zasługa Gizmo. Natura wiedziała, co robi. Karmienie rulezzz!
Oraz odpowiedniej diety. Albo nie. Dieta to szumnie powiedziane. 
Bardziej podoba mi się... odżywianie z głową ;)

Bo nie wyczynem jest głodzić się. Albo pocić przez 10 km. By finalnie rozklapić na kanapie z michą popcornu i pilotem. Są i tacy co prawą rękę przykładają do lewego ucha, by odebrać telefon. Owszem, można. Hardkorów nie brakuje.
Jednak lepsze efekty osiąga się, łącząc przyjemne z pożytecznym. 
  
Ja na ten przykład. Biceps- triceps trenuję, przemierzając domową przestrzeń powietrzną z 6,5 kg Gizmo na pokładzie. Korzeniowski mógłby u mnie pobierać lekcje chodu za Gizmowozem. A Majewski rzutu pampersem, zwłaszcza po nocnej zmianie. Do tego pady na matę i turlania rodem z Rambo. Widzicie. Po co mi siłka albo inna zumba- rumba, jak mam najlepszego trenera personalnego ever.
  
I za co? Za dozgonną miłość. I cycocha. Bo głodnego nakarmić trzeba. Zwłaszcza, że popyt nadal jest. I nie słabnie. "Ostrożne" jedzenie porzuciłam z chwilą przekroczenia strefy Schengen. Chociaż do dzisiaj z rozrzewnieniem wspominam mój wyskok z czekoladkami. Jednak nie myślcie, że teraz jadam źle. Wręcz przeciwnie. Jem śniadania. A to duży wyczyn jak dla mnie. 

Obaliwszy mit o "złej" owsiance, pora na poparcie go konkretnymi przykładami. Dwoma. Ulubionymi jak do tej pory. Ale tworzę dalej. O czym niebawem.
Pierwszy. Bo mam słabość do słonecznika. I chwilowy woow! na cynamon.
Drugi. Bo uropaskuda o sobie przypomniała :( W naturze jak widać, nic nie ginie. A kakałko na podreperowanie magnezowego deficytu, do którego w dużej mierze przyczyniają się kawusie. Te wypijane w szale tworzenia blog wpisów ;)


Baza: 2 szklanki mleka owsianego, banan, jabłko
Koktajl 1: garść słonecznika, łyżeczka cynamonu
Koktajl 2: łyżka kakao, garść suszonej żurawiny

Mleko owsiane zblendowałam z jabłkiem i bananem. Rozlałam na dwie porcje.
Do cynamonowego słonecznika, jak się nie trudno domyśleć, dodałam słonecznik i sypnęłam cynamonem. 
Analogicznie do czekoladowego wsypałam łychę kakao i dorzuciłam żurawinę. 
Zmiksowałam ponownie. 
Przelałam do szklanek. 
Udekorowałam.
I chlup!


A czemu akurat mleko owsiane? 
Bo nam zasmakowało. Bo ma więcej wapnia niż mućkowe. Bo witaminy i mikro-makro-elementy płyną strumieniem. Bo wspomaga trawienie. Bo lekka kupa po nim jest. 
I uprzedzam pytanie: nie! Nie mamy skazy. Gizmo jest bardzo tolerancyjny dla laktozy. 
Po prostu fajnie jest czasem coś zmienić ;)
A ja mogę objeść się w końcu bezkarnie czekolady. Chociażby w płynie. Wiedząc, że nie zostanie ze mną przez kolejne pięć lat. W biodraach. Ha!


Koktajl Cynamonowy Słonecznik zgłaszam do akcji "Jabłko z Cynamonem".
Koktajl Żurawinowa Czekolada zgłaszam do akcji "Różowe Wrześniowe Śniadanie".

Jabłko z cynamonem 2014Różowe wrześniowe śniadanie

7 komentarzy:

  1. Marcela, polecam na deser ;) zwłaszcza ten czekoladowy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze się uśmiecham, jak czytam Twoje posty :)
    Smakowicie te koktajle wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie tylko wyglądają, wierz mi!
      a za komplementa dziękuję... :) staram się jak mogę, bo jak się nie umie gotować, to trzeba piórem nadrabiać :P
      pozdrawiam :)

      Usuń
  3. :) trafilam tu za koktajlem a cos czuje ze zostane na dluzsze zaczytanie :) fajnie piszesz! Ps. Ja zostawiam komentarz a moj trener personalny wisi na cycochu ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. thx :) zapraszam także na drugiego bloga owsiankikawa.blogspot.com tam jest więcej do poczytania ;)
      pozdrawiam serdecznie Mamuśkę ;)

      Usuń

Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)

Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)