Od wczoraj tak chodzę i nucę. I duszę.
Bo dziś dzień duszenia. Fårikål.
Biedne owieczki na rzeź prowadzone. A potem w kapuście duszone. Najprościej jak się da. Ciach, ciach, ciaach. W ósemki. I płyniemy.
Bez owieczki. Ale popłynęłam. W smaki, których do tej pory nie łączyłam.
Odwekowałam zeszłoroczną kapustę. Warto było. Popłynąć. Dopłynąć. Rozpłynąć się.
pół kilograma kapusty kiszonej
mały kalafior
pieczarki około 10 sztuk
puszka pomidorów w zalewie (400g)
ziele angielskie, liść laurowy (3 sztuki)
chilli (pieprz kajeński), curry (2 łyżki)
sól, pieprz w ziarnkach
natka pietruszki suszona (2 łyżki)
Kapustę odsączyłam, przepłukałam i poszatkowałam.
Zagotowałam z dodatkiem łyżeczki soli, pieprzu, liścia laurowego i ziela angielskiego.
Pieczarki oczyściłam i pocięłam w plasterki.
Kalafiora podzieliłam na mniejsze różyczki.
Do pół miękkiej kapusty dodałam kalafiora i gotowałam do miękkości.
Następnie dodałam pieczarki i w niedługim czasie pomidory.
Kiedy wszystkie składniki ładnie się przegryzły, zmiękły, dodałam 2 łyżki curry oraz pieprz.
Na koniec wsypałam natkę.
Wymieszałam.
Pomysł na połączenie kapusty (kiszonej) i curry stąd.
bardzo fajny pomysł na curry, chętnie wykorzystam kiedyś przepis, bo to jedno z moich ulubionych dań :)
OdpowiedzUsuńpolecam! na prawdę cudne połączenie, a kiszona kapusta nadaje się nie tylko do bigosu ;)
Usuń:) potwierdzam... pycha!
OdpowiedzUsuń