piątek, 19 grudnia 2014

Sezon na... #10 Ja, pierniczę! Nie robię...

Postanowiłam w tym roku wcale nie zamieszczać przepisów świątecznych. 
Zapytacie, czemu? Ano temu, że gdzie nie spojrzeć... 
Pierniczki. Serniczki. Makowce. Karpie. I inne odświętne harpie.
Pierniczę to! Jedyny świąteczny akcent na jaki mnie stać to syrop piernikowy.
Śniadanie. Niby klasyka. Ale w świątecznym wydaniu.

sobota, 13 grudnia 2014

Z dalekich wypraw #9 Na świętej Lusi bułka być musi!

Normalnie o tej porze, zwyczajowo pod domem imć Jaruzelskiego, odbywały się protesty z udziałem przeciwników, jak i marsze zwolenników wprowadzenia stanu wojennego.
Takie rzeczy tylko w Polsce. Tradycyjne. Smutne. Nic, tylko się wrzucić pod "pędzące' pendolino. Ha! Bo my mamy w sobie coś takiego, co każe nam świętować przegrane bitwy. Nie przez nas rozpętane wojny. Mordy i rzezie. Płacić niebotyczne odszkodowania za nie nasze więzienia. Ale u nas. Bo my lubimy być tacy włazi w dupę uprzejmi. Dla tych, którzy później nam ją pokazują. I z wiz się śmieją prosto w twarz.
Zamiast cieszyć się. My wolimy zgrywać Mickiewiczowskiego Konrada. I cierpieć po stokroć za milijony.
Co innego Szwedzi...

piątek, 12 grudnia 2014

Gotuj z... #4 Się gra! Się ma!

Ha! Biblioteczka się zapełnia. Człowiek gotować nie umie. To sobie chociaż poczyta. O rozmowach przy jedzeniu. Do porannej kawy. I owsianki.
Od czapy sobie napisałam. Bez namysłu większego. Palce same wystukały. Na spontanie.
Ale widać legenda nie umiera nigdy. I na dobrym ludzie się znają. Jeśli tak? To... Freddie love you!

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Owsiankowanie #2 Był gratin. Czas na tatin!

Tak jak Stephanie Tatin eksperymentalnie i przez przypadek zrobiła swoją słynną tartę. Tak mi przez przypadek zaświtało. Tak, tak. Chomik czasem zaskoczy. Objadałam się nią cały weekend. 
Stwórca po dwóch skapitulował. W poniedziałek weto stanowcze zastosował.
Była już zapiekana. To czemu nie odwrócona? Owsianka tatin?
Jak się okazało wyszła genialna! Mam nadzieję, że wpisze się na stałe w annały mojej kuchni śniadaniowej. I że na jabłkach się nie skończy.
BTW. Tartę kiedyś robiłam. Oczywiście spaliłam karmel. Heee! Dobrze, że sobie ryjka nie poparzyłam. 
Aleee ooowsianka?! Paluchy lizać!