poniedziałek, 8 grudnia 2014

Owsiankowanie #2 Był gratin. Czas na tatin!

Tak jak Stephanie Tatin eksperymentalnie i przez przypadek zrobiła swoją słynną tartę. Tak mi przez przypadek zaświtało. Tak, tak. Chomik czasem zaskoczy. Objadałam się nią cały weekend. 
Stwórca po dwóch skapitulował. W poniedziałek weto stanowcze zastosował.
Była już zapiekana. To czemu nie odwrócona? Owsianka tatin?
Jak się okazało wyszła genialna! Mam nadzieję, że wpisze się na stałe w annały mojej kuchni śniadaniowej. I że na jabłkach się nie skończy.
BTW. Tartę kiedyś robiłam. Oczywiście spaliłam karmel. Heee! Dobrze, że sobie ryjka nie poparzyłam. 
Aleee ooowsianka?! Paluchy lizać!



jabłko
łyżka miodu
łyżka masła
sól himalajska

szklanka musli śniadaniowego
szklanka mleka
cynamon
kardamon

Musli zalałam mlekiem i postawiłam na średnim gazie. Zagotowałam, bez mieszania. Bulgoczącą pulpę podsypałam łyżeczką cynamonu i kardamonu. Wymieszałam. Dalej gotowałam na małym gazie. Do miękkości i do znacznego zgęstnienia papki.

Jabłko obrałam. Pocięłam w ósemki. Miód podgrzałam do stopienia. Dodałam masło. Wymieszałam. Podsypałam szczyptą soli. Wrzuciłam jabłka. Prużyłam 5-7 min. Mieszając w międzyczasie.  

Przygotowałam formę do tarty o średnicy 20 cm, najlepiej ze zdejmowanym dnem. Na dno foremki wyłożyłam delikatnie jabłka. Polałam resztką karmelu. Na to ułożyłam owsiankowe "ciasto". Wstawiłam do piekarnika (150st.) na 10-15 min. Gotowe wyjęłam z piekarnika. Odczekałam 5 min. Do foremki przyłożyłam talerzyk i zdecydowanym ruchem przewróciłam na niego owsiankę.


I zajadałam. Bo dobre wyszło. 
Wymądrzając się nieco. Ze Stwórcą spostrzeżenia wymieniając. 
Bo my czasem tak lubimy pomędrkować. Na dany temat. Na dane danie.
Nawet jeśli mądrości z opakowania wyczytane.
Owsiankowanie wspomaga odchudzanie. Obniża poziom "złego" cholesterolu. Poprawia wygląd skóry i włosów. Pomaga w walce z trądzikiem.
No, to Ty musisz jeszcze trochę tej owsianki zjeść. Spasowałam na te słowa ;)
Udanego (tygo)dnia Wam życzę!

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. I trochę inaczej, przynajmniej tak mi się wydaje ;)
      dziękuję i zapraszam częściej :)
      pozdrawiam!

      Usuń

Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)

Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)