poniedziałek, 7 lipca 2014

Żurawinowa wieża Pana Kejka

Wydaje mi się, że sytuacja z Młodym już nam się ustabilizowała. Oczywiście miewamy jeszcze takie chwile, że nie wiemy, o co kaman, ale dostaje wtedy cyca i jest spokój ;) Małymi kroczkami staram się powrócić do starych nawyków kulinarnych i pichcę coś więcej niż tylko twarożek z Biedry albo zupę z gwoździa. Po szalonych dwóch miesiącach mam w końcu czas, aby spokojnie delektować się śniadaniem, a nie jak do tej pory żyć miłością do Pępka i Stwórcy. Zaczynam też pomału wprowadzać do posiłków "zakazany owoc". Jeśli Młodego wysypie po dzisiejszej kolacji, to będzie Żura wina i pana Kejka, a nie Matki- Wariatki... ;)



2,5-3 szklanki mąki
2 jajka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 szklanki cukru (może być cukier puder)
1 szklanka mleka
0,5 szklanki jogurtu naturalnego
0,5 szklanki oleju (oliwy)

dżem żurawinowy


Wszystkie składniki ciasta połączyłam w misce i zmiksowałam na gładką masę. Gotowe ciasto, czyli takie na którym wyraźnie się "wybąbliło", pozostawiłam na 15min. do wyrośnięcia. Następnie smażyłam małe placuszki. 

"Pankejki" serwowałam jako stosik posmarowany jogurtem i polany ciepłym dżemem żurawinowym.


2 komentarze:

Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)

Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)