Konkursowo się na blogu zrobiło, konkursowo. Śniadaniowałam ostatnio u Margarytki. Teraz wieczerzam u Smacznej Pyzy. Miałam jeszcze jeden konkurs w zanadrzu, ale mi rekwizytu do zdjęcia nie chcieli do Norge wysłać. No, cóż. Ich strata ;) Póki co Pyza z makaronem w tle. Stop. Z jakim makaronem? Przecież go brak, dlatego o niego gram. I robię po raz kolejny. W końcu handmade jest w modzie.
Głowiłam się przeokrutnie czym zaskoczyć Smaczna Pyzę. Iść w jakość czy w ilość? Wróć! Ja zawsze idę w jakość! No, tak. To teraz pytanie, jakość dania czy jakość wpisu? Domyślałam się, że większość zgłaszających poszaleje z jedzonkiem, jakieś czary mary potworzą, o połowie pewnie nie będę miała pojęcia. Congchilioni, pipy, risini, toż to ja sto lat za Afroamerykanami jestem. Jak nie daniem, to może historią zaskoczę. Może akcją jak Bond przyatakuję znienacka? Myślę i myślę. Minął dzień pierwszy. Nic. Drugi. Trzeci. Nic! Nic! Jak już miałam wcielić w życie pomysł z przydomowym piknikiem, to mi się pogoda zesr@ła. Boszzz! I wtedy z pomocą przyszedł Lucuś. Jak zwykle z resztą. Jego rozpromieniony uśmiech stał się moim objawieniem.
Pamiętam jak Stwórca obwieścił fejsbukowemu światu jego narodziny. Napisał:
19.05.2014 my sun has come :)
Głowiłam się przeokrutnie czym zaskoczyć Smaczna Pyzę. Iść w jakość czy w ilość? Wróć! Ja zawsze idę w jakość! No, tak. To teraz pytanie, jakość dania czy jakość wpisu? Domyślałam się, że większość zgłaszających poszaleje z jedzonkiem, jakieś czary mary potworzą, o połowie pewnie nie będę miała pojęcia. Congchilioni, pipy, risini, toż to ja sto lat za Afroamerykanami jestem. Jak nie daniem, to może historią zaskoczę. Może akcją jak Bond przyatakuję znienacka? Myślę i myślę. Minął dzień pierwszy. Nic. Drugi. Trzeci. Nic! Nic! Jak już miałam wcielić w życie pomysł z przydomowym piknikiem, to mi się pogoda zesr@ła. Boszzz! I wtedy z pomocą przyszedł Lucuś. Jak zwykle z resztą. Jego rozpromieniony uśmiech stał się moim objawieniem.
Pamiętam jak Stwórca obwieścił fejsbukowemu światu jego narodziny. Napisał:
19.05.2014 my sun has come :)
Ukryta w tym zdaniu gra słów doskonale oddaje klimat konkursu. Moje dziecko jest moim słońcem. Urodził się chyba w najbardziej gorący dzień maja, przynajmniej takie miałam wtedy uczucie. Albo sprawiała to schodząca po znieczuleniu gorączka ;) Nieważne. Była, minęła. Słońce pozostało. A słońce to lato. Obecnie jego poranny, jeszcze bezzębny, uśmiech rozświetla każdy mój ponury dzień. Czy potrzeba pisać więcej? Nie. Bo nie ma znaczenia to, ile bym nie napisała. I tak nic nie będzie wstanie wyrazić uczuć, jakie we mnie drzemią. Nawet to mocno czekoladowe naleśnikowe tagliatelle z letnimi owocami ;)
czekoladowe naleśniki i polewa (przepis)
2-3 brzoskwinie
3 łyżki miodu
2 łyżki masła
kilka łyżek białego wina
Już wiecie, że u mnie nie może być normalnie. Jak nie kanapka, to makaron musi być inny. Zrobiłam go na przekór, mam nadzieję, że Smaczna Pyza dostrzeże starania. Wykorzystałam sprawdzony przepis na czekoladowe naleśniki. Pociachałam je w coś co, miało przypominać tagliatelle. Na patelni rozpuściłam masło z miodem, dodałam pokrojone w plastry brzoskwinie i mieszałam przez potrząsanie tak, aby miodek oblepił owoce. Podlałam kilkoma łyżkami białego wina i dusiłam do odparowania nadmiaru płynu. Brzoskwinie ułożyłam na makaronie. Ich słodycz przełamałam mocno czekoladową polewą.
2-3 brzoskwinie
3 łyżki miodu
2 łyżki masła
kilka łyżek białego wina
Już wiecie, że u mnie nie może być normalnie. Jak nie kanapka, to makaron musi być inny. Zrobiłam go na przekór, mam nadzieję, że Smaczna Pyza dostrzeże starania. Wykorzystałam sprawdzony przepis na czekoladowe naleśniki. Pociachałam je w coś co, miało przypominać tagliatelle. Na patelni rozpuściłam masło z miodem, dodałam pokrojone w plastry brzoskwinie i mieszałam przez potrząsanie tak, aby miodek oblepił owoce. Podlałam kilkoma łyżkami białego wina i dusiłam do odparowania nadmiaru płynu. Brzoskwinie ułożyłam na makaronie. Ich słodycz przełamałam mocno czekoladową polewą.
Po prostu deliszyssss! Jak wygrać to z klasą. Jak przegrać to z dobrym smakiem ;)
Danie bierze udział w konkursie Makaron w letniej odsłonie zorganizowanym przez Smaczną Pyzę.
Danie bierze udział w konkursie Makaron w letniej odsłonie zorganizowanym przez Smaczną Pyzę.
"Matka Wariatka" ;-) zakochana po uszy!!! a deser hmmmm omniomniom, tylko czemu tak daleko, bo te mewy pocztowe to błądzą, albo zjadają po drodze!
OdpowiedzUsuńna pewno zjadają ;) buziaki
OdpowiedzUsuńNada się:) użyłam świeżych brzoskwiń i polewę zrobiłam z mleka i gorzkiej czekolady :) a co!! też wprowadziłam drobne zmiany ;)
OdpowiedzUsuń