czwartek, 28 sierpnia 2014

Nie ma weny, nie ma bastaleny #2

W sierpniu na blogu istny szał ciał i postów. Dosłownie i w przenośni. A to za sprawą dwóch portali kulinarnych, których szeregi zasiliłam. Dwóch konkursów kulinarnych, w których startowałam oraz zmiany wizerunkowej, którą poczyniłam. Zaczęliśmy też się ze Stwórcą i Gizmo ruszać, bo sport to zdrowie ;) Sierpień zamykam pod znakiem aktywności, wszelakiej. Nie nudziłam się, oj nie ;)

Podsumowanie sierpnia przedstawia się następująco:
Niekoniecznie boso, ale zawędrowaliśmy do kuchni:

W kuchni nieobce nam było:

Gizmo jak zawsze pomagał i niejednokrotnie inspirował Mamę do:
1.  letnich konkursów 2. zakręconych obiadów 3. leniwych śniadań

Nieoczekiwanie udało nam się:
1. zadebiutować w akcji 2. zgotować akcję 3. zmierzyć z hejtem 


Najchętniej czytane:

Tarta Julii warta... przypuszczam, że promocja na FB podniosła oglądalność ;)

(PUT)IN jabłko do koszyka... tutaj doskonale sprawdziła się wyszukiwarka Google i magiczna fraza ;)

Pasta na pożegnanie lata... podium rzutem na taśmę ;)

"Bardzo dobre Ci wyszło"... czyżby sezon kapuściany się rozpoczął?


Aaaa, macie jeszcze dwa dni, aby wrzucić coś do AKCJI. Serdecznie zapraszam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)

Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)