Na tę okazję przygotowałam (znowu) sałatkę kartoflaną. Skoro ją już zrobiłam, to wrzucę i się pochwalę chociaż. Do tego skrzydełka BBQ. Palce lizane były. I co z tego jak (znowu) przyszło nam pałaszować wszystko w domowym zaciszu. Ale przynajmniej "Żelazną damę" sobie obejrzeliśmy.
Ziemniaki ugotowane w mundurkach wystudziłam, obrałam, a następnie pokroiłam w półtalarki. Cebulę posiekałam w drobną kostkę. Pieczarki podsmażyłam na łyżce oliwy, wystudziłam. Kukurydzę odcedziłam. Wszystkie warzywa wymieszałam z 2-3 łyżkami majonezu, doprawiłam do smaku solą i pieprzem. Sałatkę schłodziłam ok. 1h w lodówce. Ostatecznie serwowałam w łódeczkach z ciasta francuskiego oprószone koperkiem.
Grill miał być po trosze ze względu na mój wylot. Od jutra może mnie być jakby mniej na blogu, ale szykuję się do pewnie najważniejszej, życiowej roli, więc wybaczycie. Oczywiście nie składam patelni definitywnie, kilka ciekawych wpisów na czarną godzinę zachomikowałam.
I jeszcze jedno, trzymajcie kciuki co by się Młody nie okazał szczęśliwym dzieckiem przestworzy i nie miał lotów do końca życia za darmo. Bo na takie atrakcje nie jestem przygotowana... jeszcze ;)
palce lizać ;)
OdpowiedzUsuńa dziękować, dziękować ;) rzeczywiście tak było :) pozdrawiam już z PL :)
OdpowiedzUsuńczyli jestes jakby blizej;). brzunio dobrze sie sprawuje?:)
Usuńdobrze to mało powiedziane... nie daje o sobie zapomnieć, szczególnie nad ranem i w nocy ;) ale dajemy radę... przed nami ostatnia prosta
Usuńpozdrawiam :)
Trzymamy kciuki hurtowo!
Usuń