Zawsze ciekawił mnie fenomen mazurka. Czemu jest to takie "wielkanocne" ciasto? Czy to kwestia tych wszystkich puzderek na wierzchu, bo wszystkie one jakieś takie przybajerzone są. Postanowiłam sprawdzić. Początkowo miał być krówkowy, ale po otwarciu mleka kokosowego okazało się, że mam niezłą śmietankę i przepis lekko zmodyfikowałam. Znowu eksperymentalne wykonanie.
Mazurek pomarańczowy
150g mąki
75g masła
(plus do posmarowania foremki)
(plus do posmarowania foremki)
2 łyżki cukru
1 łyżka wody
szklanka śmietanki kokosowej
100g cukru pudru
50g masła
skórka z 1 pomarańczy
krążki pomarańczy, woda, cukier
Mąkę połączyłam z cukrem, łyżka wody, dodałam pokrojone w kostkę masło i zagniotłam. Ciasto włożyłam na 30min. do zamrażalnika. W tym czasie foremkę do pieczenia wysmarowałam masłem oraz sparzyłam pomarańczę wrzątkiem i skórkę starłam na tarce. Resztę pomarańczy obrałam z białej skórki i pokroiłam w krążki. Odstawiłam na później. Ciasto po wyjęciu z zamrażalnika wyłożyłam w foremce, lekko dociskając. Nakłułam widelcem i zapiekłam przez 20min. w 180st. Wystudziłam.
Masło zmiksowałam na gładką masę. Dodałam cukier puder, skórkę pomarańczy, a na końcu delikatnie wlewałam śmietanę, cały czas miksując. Gotową masę przełożyłam na wystudzony spód. Włożyłam do lodówki na ok. 5-6h.
Ok. 1/4 szklanki wody zagotowałam z 5 łyżkami cukru i krążkami pomarańczy. Po 30min. ostrożnie wyjęłam pomarańczowe krążki (tak aby ich nie uszkodzić), odsączyłam z nadmiaru syropu i ułożyłam na wierzchu mazurka. Po każdym polałam po łyżce syropu i z powrotem całość włożyłam do lodówki.
Masło zmiksowałam na gładką masę. Dodałam cukier puder, skórkę pomarańczy, a na końcu delikatnie wlewałam śmietanę, cały czas miksując. Gotową masę przełożyłam na wystudzony spód. Włożyłam do lodówki na ok. 5-6h.
Ok. 1/4 szklanki wody zagotowałam z 5 łyżkami cukru i krążkami pomarańczy. Po 30min. ostrożnie wyjęłam pomarańczowe krążki (tak aby ich nie uszkodzić), odsączyłam z nadmiaru syropu i ułożyłam na wierzchu mazurka. Po każdym polałam po łyżce syropu i z powrotem całość włożyłam do lodówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)
Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)