czwartek, 20 lutego 2014

"Powiedział mi Bastek...

... że za tydzień Tłusty Czwartek. 
A Bastkowa uwierzyła, mini pączków nasmażyła".

Moje pierwsze zmagania z pączkami. Jednak na pierwszy raz nie szalałam i nie tworzyłam niczego spektakularnego. Było raczej minimalistycznie. I śmiesznie, bo niesforne ciasto formowało się w bliżej nieokreślone "coś". Zgaduj zgadula jak podczas lania wosku ;) Poza tym my nie z tych "ciastusiowych", więc pączki tylko po to, by podtrzymać tradycję. 


Pączusie
na jeden kęs

1 jogurt waniliowy (200ml)
2 jajka
1,5 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka octu
szczypta soli

olej do smażenia w rondelku
cukier puder (do oprószenia)
dżem (opcjonalnie, do maczania)

Jogurt połączyłam z jajkami, delikatnie roztrzepałam trzepaczką. Następnie dodałam resztę składników, wymieszałam. Ciasto odstawiłam na 15min. 
W tym czasie rozgrzałam olej w rondelku, ale delikatnie, aby zbyt gorący nie spalił pączków.
Pączusie nakładałam łyżką, a kiedy się zarumieniły wyjmowałam z rondelka i odtłuszczałam na papierowym ręczniku. 
Gotowe oprószyłam cukrem pudrem. 
Serwowałam z dżemem truskawkowym.


Jeśli macie jakieś pomysły jak poskromić niesforne ciasto, czekam na dobre rady :)

2 komentarze:

Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)

Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)