środa, 6 sierpnia 2014

Dziwne? Ale zjadliwe #5 Poskramiamy zmorę z dzieciństwa

Każdy ma jakąś kulinarną zmorę z dzieciństwa. Dla jednych jest to marchewka z groszkiem, dla drugich pomidorowa, a inni drżą na samą myśl o owsiance. O ile ja z marchewką problemów nie miałam, pomidorową uwielbiam, o tyle tej ostatniej jakoś specjalnie nie pamiętam. Być może rodzice oszczędzili mi tej traumy? Dzisiejszym wpisem postaram się obalić mit o "złej" owsiance, a to za sprawą małego triku. Zamieniłam bowiem płatki owsiane na... ???

... ale najpierw opowiem jak na "TO" wpadłam. A raczej Stwórca wpadł. Przez zupełny przypadek. Wybrał się On razu pewnego na górską przebieżkę i zapomniał o napitku. A jak wiadomo spacer na wysokości odwodnić może. Zajechał do pierwszego lepszego sklepu, kupił co popadło plus mineralkę. I się po pierwszym hauście zdziwił, bo myślał, że nabył mleko smakowe, takie dla dzieci. A tu zonk! Jakiś szwedzki wynalazek. Jednak im dalej w las, tym smaczniejsze się wydawało. Nie wysiorpał do końca, postanowił i mnie tym smaczkiem zaciekawić. Na drodze wspólnej translacji z kartonika doszliśmy do wniosku, że mamy do czynienia z mlekiem owsianym. Ot, cała historia. A jaka fantastyczna przemiana po nim jest. Materii oczywiście ;)



na każde 100ml przegotowanej wody 1 łyżka płatków owsianych
opcjonalnie 1 łyżeczka cukru (lub soli)

Płatki wsypałam do misy blendera. Zalałam wodą i miksowałam ok. 1min. Powstały płyn przelałam dwukrotnie przez sitko, posłodziłam i oto mam domowej roboty mleko owsiane.

Ja przygotowuję mleko wieczorem, schładzam w lodówce i na poranne śniadanie mam świeże. 
Przed użyciem polecam wstrząsnąć, gdyż normalnym jest, iż mleko będzie się rozwarstwiać.
I nie trzymajcie go w lodówce dłużej niż 3-4 dni.

2 komentarze:

  1. Fajny pomysł,żeby robić samemu mleko owsiane i jakie to prost ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny, fajny... a niebawem opublikuję inne przepisy z jego użyciem ;) zapraszam

      Usuń

Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)

Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)