sobota, 19 lipca 2014

Zakazany czekoladowiec na "drugie" urodziny Gizmo

Druga miesięcznica. Nie ma to tamto, trzeba było cosik specjalnego wypiec. No i padło na zakazanego czekoladowca. Jeszcze tak brzydko pysznego, albo pysznie brzydkiego ciasta nie jadłam! A nazwę sobie zmieniłam. Ot, co! Takie skojarzenie do chrumkania Gizmo ;) Bo to w końcu dla Niego. Serduszko.


200g masła
200g cukru
200g gorzkiej (70%) czekolady
4 jajka (osobno białka i żółtka)

200ml (36%) śmietany
250g serka mascarpone
wiórki startej czekolady, orzechy nerkowca, suszona żurawina (opcjonalnie, do dekoracji)

Czekoladę rozpuściłam w kąpieli wodnej. W osobnym naczyniu rozpuściłam masło. Białka ze szczyptą soli ubiłam na sztywną pianę. Żółtka utarłam z cukrem, następnie dodałam stopione masło, czekoladę i wszystko zmiksowałam. Na koniec delikatnie, stopniowo dodałam białkową pianę, wymieszałam delikatnie łyżką. Tortownicę (26cm) wyłożyłam papierem do pieczenia i przelałam do niej czekoladową masę. Całość piekłam 50min. w 150st.

W międzyczasie ubiłam śmietanę z serkiem mascarpone. Gotową masę schłodziłam w lodówce.


Jeśli po upieczeniu ciasto nieco opadło i popękało, to dobrze. O to właśnie chodziło! Im bardziej nieforemne, tym lepiej. Teraz wystarczy środek wypełnić serową masą oraz przyozdobić wiórkami startej czekolady, żurawiną i orzechami.


Muszę przyznać, że takiej eksplozji smaków się nie spodziewałam. Ciasto rzeczywiście powala. Wilgotny, mocno czekoladowy środek, kremowe mascarpone i kwaśna żurawina. Jest moc!

6 komentarzy:

  1. Muszę wypróbować ten przepis!Zdecydowanie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie godny polecenia :) Można go dowolnie modyfikować, u Sióstr znajdziesz np. wersję nasączoną alko. A tak jak pisałam, efekt zniewala, ja przynajmniej nie jadłam wcześniej takiego ciacha ;) tylko koniecznie czekolada musi być bardzo gorzka (polecam tą z LIDL) :) buziaki

      Usuń
    2. Poza tym trochę wyposzczona byłaś, więc dodatkowo pewnie "niebo w gębie" ;-)

      Usuń
    3. Tiaaa, wyposzczona ;) dobrze powiedziane. A teraz już jem wszystko, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku :P

      Usuń
  2. Super! Bardzo dobrze, Mały musi poznawać wszystkie smaki! Ja dla odmiany na diecie...towarzysko z Małżem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak pięknie! To wytrwałości życzę ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)

Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)