W czasie lotu ludzie się nudzą. Normalne to.
No, chyba że są to pasażerowie wiadomego pochodzenia. Latający tanimi liniami. Syndromem dnia poprzedniego. Ze skłonnością do nadmiernego odwodnienia. Gadania bez skrępowania. Z przeświadczeniem, że się ich nie słyszy. I nie rozumie. Ha!
Jak już się człowiek nałyka śliny. Opanuje nudności. I wyrzuci z pamięci pierwszą część "Oszukać przeznaczenie". Zaczyna czytać pokładowe pisemka. I czasem coś pożytecznego wyczyta. Pomysł na obiad, na przykład. Taki jak ten.
Bo trafiłam akurat na artykuł o kucharzących hiszpańskich mammach.
I gotuję. Próbuję. Bo smak zaskakuje.
Poza tym strasznie pozazdrościłam Matce Polsce wyjazdu do Barcelony. Służbowo, bo służbowo. Ale zawsze ;)
Aww! Szkoda, że mnie w podręczny jakoś nie upchnęła.
Pozdrawiam. Buziakuję. I zazdraszczam.
A obiad Izabell Mediavilla zawdzięczam. W ciut zmodyfikowanej przeze mnie kompozycji.
Kremowo. Szybko. I ciepło. Jak to w Hiszpanii.
A obiad Izabell Mediavilla zawdzięczam. W ciut zmodyfikowanej przeze mnie kompozycji.
Kremowo. Szybko. I ciepło. Jak to w Hiszpanii.
duży kalafior
łyżeczka świeżo startego imbiru
średnia cebula
papryczka chilli
łyżeczka słodkiej papryki
0,5l bulionu (wołowego)
jajko i mąka do panierki
serek Arla Apetina Czosnek&Zioła
łyżka oliwy
łyżka oliwy
Kalafior podzieliłam na różyczki. Kilka zapanierowałam w mączno- jajecznym cieście. Podsmażyłam na oliwie. Resztę parowałam. Bulion zagotowałam.
Usmażonego kalafiorka zdjęłam z patelni. Odłożyłam na bok. W jego miejsce wrzuciłam imbir. Posiekaną papryczkę chilli. Cebulę. Słodką paprykę. Podsmażyłam 5min. Na koniec stopiłam serek. Gotowe przelałam do bulionu. Dodałam kalafiora. Gotowałam razem kolejne 5min. Następnie wystudziłam. I zmiksowałam na gładką masę.
Zjadłam ze smakiem. Zaskoczona. Bo do innej kalafiorówki przywykłam.
Wersja z panierką, bomba!
Szczypta pikanterii w postaci chilli.
A imbir? Nie powiem. Spróbujcie sami.
Koniecznie!
Nie przepadam za kalafiorem, ale ten krem bym zjadła! Tu i teraz! Dziękuję za udział w akcji SZYBKIE ZUPY!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Wierz mi, że ten krem na pewno by Ci zasmakował, nawet przy niechęci do kalafiorka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
bulion wołowy - uznam, że może być warzywny do akcji Poniedziałki bez mięs :)
OdpowiedzUsuńW oryginalnym przepisie był wołowy- ale oczywiście może być każdy inny, a do akcji tym bardziej warzywny. Z resztą dlatego w nawias wzięty, aby każdy dobrał wg własnego smaku ;)
Usuń