środa, 19 listopada 2014

Nieprzepisowo #17 Matki kuchenne wzloty i upadki czyli Gizmowsianka na 5!

Dominujący w jadłospisie smak słodki to nadmiar Ziemi (nierównowaga w żołądku). Zbyt dużo Ziemi zasypuje Ogień (osłabia serce i jelito cienkie) i Wodę (osłabia nerki i pęcherz moczowy). Zaś brak Wody sprawi, że wyschnie Drzewo (gorąco w wątrobie i woreczku żółciowym). 
Natomiast bezpośredni wpływ nadmiaru słodyczy obejmie kolejną po Ziemi przemianę, czyli Metal (jelito grube), stwarzając problemy w postaci zaparć lub biegunek. 
To przykład braku równowagi (i mojej niewiedzy ;)), który może pogłębiać się i obejmować kolejne organy, jeśli w porę nie dostarczy się zrównoważonego pięcioma smakami pożywienia.

Już wiem jaki błąd popełniłam z pierwszą owsianką Gizmola.
Zasłodziłam go. Owszem, wrąbał ją, bo słodka. Ale co z tego. Przecież nie o to w rozszerzaniu diety chodzi.
Pora to naprawić.
A ponadto tak nam ta kawa zasmakowała. Że postanowiłam poszperać w wirtualnej czasoprzestrzeni i zgłębić tajniki kuchni pięciu smaków (przemian).
Ja, niewybredna kawoszka, zasysam każdą dawkę kofeiny. Czego byście nie podali, wypite będzie.
Stwórca na to, że dobre było. A kiedy tak mówi, to znaczy, że dobre było. I smakowało.

Lubię tą przyprawę. 
Którą? Cynamon. Goździki. Imbir?
Nie wiem. No tą.
No, mówię. Cynamon. Goździki. Imbir.
Nie wiem. Chyba cynamon. 

I zaciesza ryjka.
Ale grunt, że smakowało :)
A ja, wsysnięta na maksa, zainwestowałam nawet e-booka. A co!
I teraz Młody wciąga owsiankę. Co rano. I na kolacyję.


2 litry wrzątku
1/5 łyżeczki majeranku
4 łyżki kaszki manny, 1/3 łyżeczki masła
1/4 łyżeczki cynamonu
8 łyżek płatków owsianych, szczypta kardamonu, szczypta imbiru
pełna łyżeczka soli

Gotowałam 30 min. po czym dokładnie zmiksowałam. Gotowałam dalej, ale na mniejszym ogniu. 

1 łyżeczka cytryny (lub więcej, do uzyskania wyczuwalnego kwaśnego smaku)
szczypta majeranku
1 płaska łyżka miodu
szczypta cynamonu i imbiru (do smaku)

Gotowałam jeszcze 10 min.
Wymieszałam.

I podałam Gizmolowi. Butlę. Wrąbał, aż mu się uszy trzęsły.
Resztę rozlałam do miseczek, mojej i Stwórcy.
Lekko mdłe. Ale w podrasowanej, bananowej wersji ;) zjadliwe.



   Przepis (jak i wstęp) pochodzi z książki "Kuchnia pięciu przemian dla dzieci zdrowych i alergicznych". 

1 komentarz:

Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)

Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)