Zawsze myślałam, że burgery to takie nudne danie. Upitulić, zjeść, strawić. No to Misio podrzucił pomysła. Wydał mi się ciekawy. Zwłaszcza ta spolszczona nazwa =Kupa Trupa= brzmiała zachęcająco. To chyba z jakiejś gry. Zupełnie nie wiem o co kaman, ale obiad na dziś już mam! - pomyślałam w pierwszej chwili. Zwłaszcza dzisiaj! Bo każdy ma w sobie coś z dziecka. U mnie w wersji light.
ok. 0,5kg mięsa mielonego
opakowanie cienkich kiełbasek (parówek)
plastry sera tostowego
liście sałaty
liście sałaty
plastry pomidora
bułki do hamburgerów
przyprawy (wg uznania)
majonez, ketchup pikantny (do podania)
majonez, ketchup pikantny (do podania)
Mięso mielone przyprawiłam i uformowałam 4 burgery.
Kiełbaski przekroiłam na połówki, a te z kolei ponownie na pół wzdłuż. Na czterech kawałkach ponacinałam "pazurki" (to łapki żółwia), 2 pozostałe wykorzystałam jako głowę i ogon (te mogą być nieco krótsze). Tak przygotowane kiełbaski wetknęłam w burgery w odpowiednie anatomicznie miejsca- głowa, ogon, nogi i owinęłam folią do pieczenia, aby zapobiec nadmiernemu spieczeniu. Żółwie zapiekłam w 180st. przez 20min. Pod koniec pieczenia zdjęłam folię.
Bułki lekko podpiekłam. Na spodzie każdej rozsmarowałam kleks majonezu, ułożyłam liść sałaty, następnie burgero- żółwia, na nim plaster sera i całość "zlałam" ketchupem.
Znalezione, z moimi modyfikacjami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)
Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)