poniedziałek, 6 stycznia 2014

To, co nasze jest najlepsze, bo nasze jest!

"... w starożytnym Egipcie niewolnica zapomniała o pozostawionej na słońcu papce zbożowej, którą przygotowała wcześniej do upieczenia placków. Kiedy spostrzegła, że mieszania zaczęła fermentować w cieple, przestraszyła się i żeby nie być posądzoną o marnotrawstwo, upiekła placek mimo to. Podczas pieczenia okazało się, że placek niespodziewanie urósł. I w ten sposób wynaleziono zakwas...". 

Jak już kiedyś pisałam, za granicą człowiekowi najbardziej brakuje swojskich smaków. Najgorzej jak najdzie ochota na staropolskie specjały. Od czego wtedy są domowe, babcine sposoby? Po kapuście kiszonej, zaspokajam swoją żądzę na żurek.



Moja żądzę musiałam tłumić kilka dni, bowiem nie ma żurku, bez zakwasu, a ten "robił" się ok. tygodnia. 

Zakwas na żur

7 łyżek mąki żytniej

500 ml przegotowanej, letniej wody
1 ząbek czosnku
ziele angielskie

Mąkę wsypałam do kamionkowego dzbanuszka, zalałam wodą. Przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce na ok. 4-5 dni. W międzyczasie lekko przemieszałam i dorzuciłam pokrojony ząbek czosnku i ziele angielskie. Po tym czasie zakwas nadaje się na żurek (uwaga! nie może mieć zapachu i posmaku pleśni. Każdy inny jest dozwolony).


Żurek domowy


zakwas na żur

2 szklanki bulionu warzywnego
majeranek, pieprz
biała kiełbasa
2 jajka

Białą kiełbasę ugotowałam w wywarze, tak. ok. 30 min. Wyjęłam z bulionu, a jej miejsce wlałam zakwas. Dodałam majeranek, pieprz i gotowałam przez 5 min. Dorzuciłam kilka plasterków kiełbasy.
Ugotowałam jajka na twardo w osobnym garnuszku. Przekroiłam na ćwiartki i podałam z żurkiem.

***

Jak szaleć, to szaleć! Nieraz zdarzało mi się jeść żurek w knajpkach, restauracjach (jak do tej pory Manekinowy rządzi), bo któż tego nie próbował. Zawsze jednak upewniałam się czy podawany jest w chlebie. Dziś sama mogłabym Was zaprosić na taki żurek. Wypasik!


400 g mąki pszennej
1 szklanka przegotowanej, letniej wody
15 g świeżych drożdży
1 łyżeczka soli, cukru

Wszystkie składniki umieściłam w misce. Przemieszałam, aby się połączyły i pozostawiłam w ciepłym miejscu, przykryte ściereczką na całą noc (max. 16h). Następnego dnia ciasto wyjęłam na oprószony mąką blat. Podzieliłam na 2 części, każdą rozłożyłam, po czym złożyłam boki, tworząc coś na kształt sakiewki- kulki. Tak zwinięte ciasto, łączeniem ku dołowi, umieściłam na ściereczce (także omączonej), przykryłam i zostawiłam na min. godzinne wyrastanie. Na pół godziny przed zakończeniem wyrastania piekarnik rozgrzałam na co najmniej 200- 250st., umieściłam w nim 2 żaroodporne miseczki, w których będzie pieczony chleb (najbardziej odpowiednie są żeliwne garnuszki, ale z braku laku mogą być żaroodporne. Najważniejsze by posiadały przykrywki... w przeciwnym razie ratujemy się folią aluminiową). Nagrzane garnuszki wypełniłam wyrośniętym ciastem (uwaga! gorące... należy używać rękawic kuchennych!) tym razem łączeniem ku górze. Przykryłam folią i umieściłam w piekarniku na 20min. Po tym czasie zdjęłam folię i zapiekałam jeszcze 10 min. Upieczone chlebki wyjęłam z piekarnika. Wystudziłam na kratce. Do spożycia (czy wykrawania pod żurek) nadają się po 1h wystudzeniu.



Źródło cytatu w nagłówku: Internet, ale nie pamiętam strony.

2 komentarze:

Jeśli już zbłądziłeś w bastaleny strony, jesteś o komentarz mile poproszony ;)

Drogi "Anonimie" Ciebie też nie minie. Wpisz, proszę, w komentarzu chociaż swoje imię ;)